Macron to nasz najmniejszy problem.
Orientuj się.
Tym okrzykiem zwykło się potrząsać zawodnikiem zagubionym podczas meczu piłkarskiego. To jest też mój apel do czynników sprawczych RP. Odnoszę wrażenie, że atmosfera wokół ukraińskiego konfliktu zmienia się nie po naszej myśli. Nasz komputer tymczasem zawiesił się w ustawieniach sprzed roku.
Ale po kolei.
Chińska wyprawa Emmanuela Macrona została poddana szczegółowej wiwisekcji jeszcze w trakcie jej trwania. Krytyka mieszała się z oburzeniem i żartami. Prawdziwą bombą okazał się jednak wywiad, przeprowadzony w drodze powrotnej z Pekinu, a może raczej jego skrót opublikowany przez Politico. (Wśród chłodniej myślących komentatorów rozgorzała dyskusja o manipulacji, jakiej dopuścił się serwis. Więcej o tym napisał chociażby Jakub Dymek). Macron miał tam powiedzieć, że Europa nie powinna dać się wciągać w dwublokowy układ, a także powinna zachować wstrzemięźliwość wobec ewentualnego gorącego sporu o Tajwan między USA i ChRL. Powrócił też do swojego flagowego pomysłu autonomii strategicznej UE. Ambasador Francji w USA próbował następnie prostować słowa prezydenta.
Jednak mleko się rozlało.
Macrona od czci i wiary odsądzili komentatorzy, po obydwu stronach oceanu. Nie odpuścił mu oczywiście także Mateusz Morawiecki, który wykorzystał do tego swoją wizytę w USA i spotkanie z Kamalą Harris. Nie bez znaczenia w Polsce jest oczywiście to, że Macron jest wdzięcznym chłopcem do bicia. Francja w sprawach wojskowych i traktatowych ma u nas wizerunek memiczny. Szereg sporów z tym krajem na innych polach (w ostatnich latach chociażby o pracowników delegowanych, czy nie milknące naciski Francji na utworzenie Unii dwóch prędkości z szybciej integrującą się strefą euro) tylko wzmacnia nasz brak zaufania.
Wszystko to ma jednak znaczenie drugorzędne. Z dwóch względów.
Po pierwsze tak naprawdę Macron ma rację.
Brzmi to w Polsce jak świętokradztwo, ale w multipolarnym świecie, jaki bez wątpienia jest na horyzoncie, UE powinna być samodzielnym graczem. Jakie chcecie argumenty? Gospodarcze? Proszę bardzo. Kontynent, gdzie żyje 500 mln obywateli, a jego PKB (w ujęciu bezwzględnym) ustępowało do niedawna jedynie USA (dziś przegoniły nas nieznacznie Chiny z trzykrotnie większą populacją) zasługuje na to, żeby nie być uzależnionym w swojej podstawowej sferze działania, jaką jest bezpieczeństwo, od zewnętrznej pomocy. Przecież to nie powinno być kontrowersyjne. Świetnie napisał o tym Noah Smith, porównując dzisiejszą UE do schyłkowego Cesarstwa Rzymskiego, opłacającego przygranicznych barbarzyńców by powstrzymać zewnętrzne najazdy.
Argument historyczny? Odsyłam do genialnej książki Nialla Fergusona - Cywilizacja (jej recenzję napisałem jakiś czas temu tutaj), w której opisuje 6 powodów, dzięki którym Europa podbiła i zdominowała świat. Jestem amerykanofilem. Sojusz wojskowy z USA jest dla Polski kluczowy, ale na Boga, jesteśmy ludźmi stąd. To jest nasze miejsce na ziemii i kod kulturowy, z którego czerpiemy - grecka demokracja, rzymskie prawo, chrześcijańska etyka, oświeceniowy racjonalizm i wolności obywatelskie, są tutejsze. Powinniśmy zrobić wszystko co w naszej mocy, by siłę tego kontynentu, oraz jego oddziaływanie międzynarodowe wzmacniać, a nie podważać.
Zgadzam się więc z przekazem o konieczności uniezależnienia się UE. Nie ma to jednak żadnego znaczenia, dlatego że..
Unia, żeby być samodzielną, musiałaby być sterowna. Tymczasem 27 krajów zmuszonych do podejmowania decyzji w ważnych sprawach międzynarodowych na zasadzie jednomyślności jest zaprzeczeniem tej zasady. Zawsze znajdą się jakieś Węgry (kontestujące sankcje na Rosję), Polska (niechętna ogólnounijnym rozwiązaniom związanym z imigracją), Grecja (blokująca zakupy sprzętu wojskowego od Turcji w obawie przed wspieraniem tamtejszego przemysłu zbrojeniowego) itd. Nie chcę się tutaj z tego doktoryzować, możnaby napisać o tym osobny, niemały tekst.
Polska w aktualnej sytuacji nie zgodzi się na rezygnację z reguły jednomyślności. I trudno się dziwić. Można bowiem mówić różne rzeczy o aktualnej władzy, ale nie ulega wątpliwości, że zarówno przed wybuchem wojny, jak i w jej trakcie, to my stanęliśmy po właściwej stronie historii. Samo zaistnienie tego konfliktu udowodniło zaś dobitnie wszystkie nasze obawy i ostrzeżenia wysuwane od wielu lat w kwestiach energetycznych, bezpieczeństwa i innych. Jak mamy ufać partnerom budującym Nord Stream 1 i 2, służący do tego, żeby nas omijać, oraz budować przewagi niemieckiego przemysłu, dzięki tańszym surowcom? To jest ta solidarność?
Mamy więc klops.
W mojej opinii dopóki Polska i inne kraje naszego regionu nie osiągną 85% - 90% unijnego poziomu rozwoju (o realnych perspektywach na to pisałem więcej w odniesieniu do świetnej książki prof. Marcina Piątkowskiego - Europejski Lider Wzrostu), a my nie wzmocnimy się militarnie, które to względy z jednej strony wymuszą na starej Unii większe liczenie się z nami, a z drugiej pozwolą nam na okrzepnięcie w roli państwa w pełni podmiotowego, marzenia Macrona można włożyć między bajki.
Autonomia strategiczna UE jest więc na dzisiaj całkowitą fikcją. Paradoks może polegać na tym, że wrócimy do niej sami za 10 lat, kiedy będziemy mogli dyktować jej warunki. Do Emmanuela Macrona możemy więc dziś powiedzieć co najwyżej: to dla nas zbyt szybko! Autonomię ułożymy już prawdopodobnie z Marine Le Pen, lub bardziej umiarkowanym następcą dzisiejszego prezydenta Republiki.
Na dziś przed nami 2 wyzwania:
1. Wszystkie ręce na pokład w kwestii ukraińskiej kontrofensywy. Na zachodzie zmienia się klimat pod kątem pomocy wojskowej. Czasu pozostało niewiele. Jedynie wymierne zdobycze terytorialne i zmuszenie Rosji do rokowań w ich następstwie mogą pozwolić nam poprawić układ sił po konflikcie.
2. Zacznijmy przygotowywać się do zmian w międzynarodowej układance. Jeśli wybory w USA w przyszłym roku wygra Trump, lub inny izolacjonistyczny kandydat (DeSantis nie różni się od byłego prezydenta w ocenie polityki międzynarodowej), a konflikt ukraiński będzie nadal rozgrzebany, to musimy szykować się na sytuację doskonale nam historycznie znaną. Tzn. "zostajemy na lodzie". Amerykanie wycofują lub ograniczają pomoc dla Ukrainy, UE jest tym zachwycona. Na ringu zostaje tylko sprawiedliwa Polska. Zmuśmy się do jakiejkolwiek strategicznej ambiwalencji. Nie stawiajmy wszystkiego na jedną kartę. Nie antagonizujmy pozostałych. W ostatnich dniach udało nam się nawet podrażnić Chińczyków. Po co?
Decyzja Jarosława Kaczyńskiego o całkowitym powstrzymaniu importu żywności z Ukrainy, gdyby nie była tak fatalna i nie miała swojego oczywistego kontekstu wyborczego, mogłaby zostać uznana za umiejętność korekt i niuansowania polityki międzynarodowej. Czy będziemy potrafili się wznieść na poziom ambitnych i finezyjnych ruchów poza odniesieniem czysto partyjno-politycznym, w kwestiach dużo ważniejszych?
Orientujmy się.
Jeśli chcesz zapoznać się z tylko jedną rzeczą z mijającego tygodnia, niech to będzie:
Przykro mi, ale muszę w tym tygodniu polecić dwie rzeczy. Pierwsza to niezwykle celny tekst Noah Smitha, o którym wspomniałem już powyżej. Zachęcam do subskrybowania jego Substacka. Naprawdę solidny towar:
Druga świetna rzecz, to rozmowa Lexa Fridmana z Maxem Tegmarkiem, na temat zagrożeń AI i apelu o powstrzymanie prac nad tą technologią na 6 miesięcy, jaki wystosowali eksperci w tej dziedzinie. Tegmark ma dar lepszej komunikacji niż udostępniany przeze mnie już kilkukrotnie Eliezer Yudkowsky. Myślę, że jego odbiór jest klarowniejszy. Warto!
Teksty:
Europe is not ready to be the third superpower - Noahpinion (Substack)
If we don’t master AI, it will master us - Yuval Noah Harari (New York Times)
Macron wraca do kwestii „autonomii strategicznej" (wPolityce)
Chiny. Baerbock zaraz po Macronie: Piotr Jendroszczyk (Rzeczpospolita)
Poland’s Morawiecki plays Europe’s anti-Macron in Washington (Politico)
France’s Macron Seeks to Calm Trans-Atlantic Uproar Over Taiwan Remarks (Wall Street Journal)
How two insurgents are taking on Twitter - Platformer (Substack)
Suwerenność strategiczna Europy w innym wydaniu - Marek Budzisz (wPolityce)
Materiały z YouTube:
Cesarstwo Bizantyńskie - odtrącona ostoja chrześcijaństwa | dr Andrzej Kompa (Radio Naukowe)
Gra Imperiów #39- Szewko&Pyffel. Macron zaczarowany przez chińską dyplomację? Izrael, Brazylia-Chiny
Książki:
Cały czas męczę How To Do The Work. Z racji publikacji kilku recenzji na Twitterze wróciłem jednak do jednej książki, którą chciałbym bardzo wszystkim polecić: