📖6/2023 - Daniel Susskind - Świat bez pracy // Nowa, rozszerzona formuła newslettera
Zmiany, zmiany..
W XXI wieku jest pewna unikalna, a jednocześnie bardzo cenna rzecz, którą każdy z nas “posiada”. To treści, które podsuwają nam wyszkolone na podglądaniu i podsłuchiwaniu nas, cyfrowe algorytmy. Oraz to, co z tymi treściami robimy. Naprawdę, zastanówcie się nad tym przez chwilę. Wasz google'owski, instagramowy czy twitterowy feed jest jedyny w swoim rodzaju. Służy Wam, ale też wiele o Was mówi.
Kiedyś odbyłem dyskusję z kolegą, który przekonywał mnie, że bredzę, bo przecież nic prostszego niż wejść na mój profil na twitterze i po prostu skopiować listę śledzonych przeze mnie osób. Z jednej strony racja. Ale jeśli ktoś inny podejmie interakcję z tą listą, polubi inne posty, zatrzyma przewijanie ekranu w innym miejscu, co innego zapisze do zakładek, to po jednym dniu ta lista nie jest już tą samą. Wreszcie - oczywistym jest, że tylko niektóre ze znalezionych na niej treści zapisuję do przeczytania później, a jeszcze mniejszy ich procent udaje się ostatecznie naprawdę przeczytać i zinternalizować jako część opinii na jakiś temat.
Ten technologiczny odcisk palca wiele o nas ujawnia. To zwirtualizowana współczesna tożsamość, zbudowana wokół artykułów, filmów, social mediowych postów, podcastów itd. Tożsamość, która nie istniała w takiej formie w żadnym wcześniejszym pokoleniu. Myślę, że jest ona niezwykle ciekawa i warto zapoznawać się z treściowym “miksem” innych osób. Podejrzewam, że w wizjach technooptymistów, na długo przed tym jak ich dzieła zostały przejęte przez speców od reklamy, temu właśnie miały służyć media społecznościowe.
Powyższa myśl stała za tym, że ponad rok temu zacząłem publikować refleksje na temat przeczytanych książek. Cieszę się, że wytrwałem do dziś, oraz że tak pozytywnie zostało to odebrane przez czytelników, których po drodze zgromadziło się już dość wielu.
Niniejszym rozszerzam tę formułę i zaczynając od dziś będę dodawać do cotygodniowych wpisów listę przeczytanych w ostatnim czasie artykułów, obejrzanych filmów, odsłuchanych podcastów i zapewne wiele innych. Książki oczywiście niezmiennie z nami zostają. Mam nadzieję, że nowa, bogatsza forma wzbudzi jeszcze ciekawsze dyskusje, oraz pozwoli subskrybentom odkryć treści spoza ich cyfrowej bańki. Będzie to też bliski wgląd w moje nieśmiałe intelektualne odkrycia. Na tyle bliski, że można zaryzykować twierdzenie, że zostaniemy przyjaciółmi.
Without further due..
Treści z mijającego tygodnia
Teksty:
Marc Andreesen - Followup to Why AI won’t cause unemployment.
Eric Schmidt - Innovation, Power, Technology, Geopolitics (Foreign Affairs)
Jędrzej Bielecki - Putin uratował jedność Królestwa (Rzeczpospolita)
Noah Smith - Why Do Education, Health Care, and Child Care Cost So Much in America? (Substack)
Michaił Chodorkowski: Władimir Putin przegra tę wojnę (Rzeczpospolita)
Materiały z YouTube:
Jacek Bartosiak: USA i Rosja negocjują ukraińską krwią. Europa staje się przedmiotem sporu mocarstw.
Podcasty:
Tweety:
Książka:
Daniel Susskind - Świat bez pracy
Myślę, że nie ma sensu przytaczać tutaj wywodu autora, udowadniającego nadchodzące tektoniczne zmiany w świecie pracy, spowodowane rewolucją technologiczną. Sam piszę o tym tutaj w co trzeciej recenzji. Wszyscy dostrzegamy też doskonale co dzieje się chociażby w temacie AI od dobrych kilkunastu tygodni. Zgódźmy się po prostu co do tego, że nadchodzą trudne do wyobrażenia przekształcenia i najwyższy czas rozmawiać o rozwiązaniach, które pozwolą nam je przetrwać. Nam pracownikom, nam pracodawcom, nam obywatelom, nam rodzinom.
Im dłużej się tym zajmuję, tym bardziej "wiem, że nic nie wiem", jeśli idzie o kierunek, jaki ta rewolucja przybierze. Jeszcze rok temu powszechnie przyjmowane było założenie, że aktualna fala automatyzacji dotknie w pierwszej kolejności zawody blue collar. No więc mamy niespodziankę, bo wszystkie ogłoszone w ostatnim czasie przełomowe zastosowania w tematyce generative AI, zarówno tekstowej (Chat GPT-3 i GPT-4, jego połączenie z wyszukiwarką Bing, zbudowany na jego kanwie copilot, który znajdzie się w MS Office 365, Google’owski Bard, LLaMa od Mety i tysiące budowanych dziś na API łączących się w powyższymi aplikacji), jak i graficznej (Stable diffusion, Midjourney i setki innych) zdają się atakować zawody kreatywne. Copywriterów, grafików, filmowców, osoby zarządzające treściami społecznościowymi. Czyli wylądowaliśmy w miejscu, gdzie powyżsi mogą z niepokojem myśleć o przyszłości swoich miejsc pracy, zwłaszcza jeśli nie są w tych dziedzinach absolutnie ponadprzeciętni. Tymczasem na horyzoncie nie widać nawet zapowiedzi rozwiązań automatyzacyjnych, które mogłyby zastąpić pracę pani sprzątającej w hotelu, hydraulika, lub pana złotej rączki, który naprawi Wasz dowolny sprzęt. Ciekawe.
Powróćmy do książki Susskinda. Jakie remedium na znikającą pracę proponuje ten autor? Dyskusyjne. Po pierwsze rozmontowuje właściwie ideę bezwarunkowego dochodu podstawowego (UBI), proponując jej... warunkowanie. Nazywa je więc conditional basic income (CBI). To zupełnie kuriozalny postulat, zmieniający tę ciekawą propozycję w coś niewiele różniącego się od dzisiejszego zasiłku. Co ciekawsze, chce tego dokonać w imię rzekomych zagrożeń UBI, które według mojej wiedzy zostały skutecznie obalone za pomocą kilku jego eksperymentalnych implementacji.
Zabiera się też Susskind za nierówności społeczne, wiedzę o których czerpie od Thomasa Piketty'ego (why?!). Efekt mógł być tylko jeden. Propozycja 70% podatku dochodowego. Podatek od kapitału tradycyjnego. Specjalne instytucje do kontrolowania politycznych wycieczek big-tech i innych korporacji. Czemu nie jestem zaskoczony?
W temacie wielkich korporacji pada też w tej książce propozycja, którą zapamiętam na długo. Kodeks zawodowy dla księgowych, którzy mieli by dzięki niemu przestać brać współudział w omijaniu podatków przez wielkie korporacje. To trochę tak, jak by walczyć ze zorganizowaną przestępczością za pomocą kodeksu etycznego dla szeregowych członków mafii. Nomen omen jest to akurat organizacja, która posiadała swego czasu jakiś niepisany zbiór zasad. Niestety chyba bez pożytku dla bezpieczeństwa publicznego.
Jedną z niedostatecznie zbadanych możliwości jest próba wpłynięcia na zachowania księgowych, a więc osób odpowiedzialnych za pomoc firmom w ich sprawach podatkowych. Obecnie często uznają oni, że ich rola polega na wspieraniu klientów - za pomocą wszelkich niezbędnych środków prawnych - w płaceniu niższych podatków. Taka jest obecna kultura tego zawodu. Ale być może jesteśmy w stanie ją zmienić. Załóżmy, że zostałby wprowadzony obowiązkowy kodeks postępowania, który wymagałby od księgowych przestrzegania nie tylko litery prawa podatkowego, ale także jego ducha. Takie kodeksy- które posiadają wbudowane sankcje dla ignorujących je przedstawicieli danego zawodu - funkcjonują już teraz (ze względnym powodzeniem) w przypadku prawników, lekarzy i przedstawicieli innych zawodów.
Susskind kończy listę propozycji postulatem wprowadzenia "Wielkiego Państwa", które ma ingerować w rynek pracy jeszcze głębiej niż dzisiaj, a ponadto zwolnionym ludziom zapewniać substytut "sensu życia" jak określa autor uczucie powiązane z wykonywaniem jakiejś działalności zarobkowej. Mariana Mazzucato i jej podopieczny in spe - Mateusz Morawiecki, byliby dumni.
Wszystko to, oraz wiele więcej, na co nie ma tutaj miejsca, układa się w obraz propozycji rozwiązań, z którymi zupełnie nie potrafię się zgodzić. Zaskakuje mnie to tym bardziej, że byłem niezwykle podniecony perspektywą przeczytania tej książki. Widziałem ją u kilku osób, które cenię. Odnoszę wrażenie, że przez chwilę był wokół niech hype. Opublikowało ją też jak by nie patrzeć WEI, które trudno uznać za think tank lewicujący. O co tutaj chodzi?