4/2021 Wojciech Mucha - Miasto Noży
Wojciech Mucha czyli dziennikarz tzw. strefy wolnego słowa (Gazeta Polska itd.) i eks-gniazdowy Cracovii to nie jest osoba z mojej bajki. Chyba trudno o bajkę odleglejszą. Mimo wszystko jego literacki debiut niezwykle przypadł mi do gustu.
Muszę powiedzieć, że już dawno żadna książka nie sprawiła mi takiej przyjemności. Miasto Noży kreśli obraz Krakowa lat 90 - nowohuckich bloków z wielkiej płyty, dzielnic podzielonych między klubowe bojówki Dragons i Łowców Psów, społecznej apatii III RP okresu przemian, czy rodzącego się polskiego hip-hopu. Dla mnie była to jednak przede wszystkim nostalgiczna podróż do Krakowa, którego już nie ma, a którego wyrywki doskonale pamiętam. Parking na placu Szczepańskim, wróżka Dzidzianna przesiadująca pod Sukiennicami, księgarnia Hetmańska na Rynku, horror urbanistyczny okolic Dworca Głównego, wraz z rozstawionymi w jego podziemiach straganami książek.
Niezwykle żywe i szczegółowe opisy przenoszą nas w te miejsca i jestem pewien, że zauroczą każdego, kto wychował się w Krakowie przełomu wieków. Może to nie talent literacki autora, tylko drzemiące w każdym z nas pokłady wspomnień o dzieciństwie i młodości stoją za tym pozytywnym odbiorem?
Gdybym miał się do czegoś przyczepić to być może do kilku niepotrzebnych wstawek politycznych, których autor nie mógł się wyzbyć, chyba z racji swoich mocnych przekonań i surowej oceny okrągłego stołu. Popularność ruchu pseudokibicowskiego na pewno miała podłoże socjologiczne, ale ciężko mi uwierzyć w przedstawioną w niektórych miejscach głębokość analizy politycznej jego uczestników. W każdym razie jest to dla mnie rysa niemal niewidoczna.
Polecam, polecam, polecam. Przede wszystkim Krakusom. Inne nostalgiczne książki o Krakowie to?