📖3/2023 - Frederic Gros - Nieposłuszeństwo
Filozoficzna rozprawa, która bardziej niż wzbogaciła mnie intelektualnie, obnażyła płytkość mojej refleksji. W typowy dla siebie sposób, odebrałem bowiem, będące motywem przewodnim książki wezwanie autora do nieposłuszeństwa, odnosząc je do politycznej bieżączki. Irytowałem się więc na to, że nie dostrzega on wszechobecnego buntu. Poczynając od ruchów okupowania Wall Street, poprzez Gretę Thunberg i oblewanie malowideł zupami, na problematyce ruchów LGBT, z wyraźnym wyodrębnieniem w ostatnim czasie wątków transseksualnych kończąc. Wspominającego o prawach pracowniczych, strajkach i zbliżającej się katastrofie ekologicznej autora, spakowałem więc do pudełka "lewak" i nałożyłem filtr na odbiór pozostałej części jego wywodu.
Okazało się to błędem, bo po rozmowie na ten temat z kimś znacznie mądrzejszym (pozdrowienia dla prof. B. Szlachty) odkryłem niedostrzeganą wcześniej, znacznie ważniejszą warstwę, można by powiedzieć prosto z centrum problematyki filozofii politycznej. Gros rozważa bowiem, czy będąca trzonem myśli liberalnej, stojąca u podstaw współczesnej państwowości umowa społeczna jest kontraktem danym raz na zawsze, obowiązującym nas w stopniu absolutnym, w każdym kolejnym pokoleniu, mimo braku wolitywnego pod nią podpisu. Wytyka też, jakie zagrożenia niesie ciche przyzwolenie na wszystkie nadużycia władzy, mogące z takiego podejścia wynikać. Namawia nas wreszcie, czerpiąc bardziej z Locke'a, niż z Rousseau czy Hobbesa, do obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Nie chcę zamieniać tego tekstu w kącik filozoficzny. Powiem więc tylko, że kolejny raz wychodzi na wierzch to, co podskórnie czuję od dawna. Coś, co nie wymaga ani pieniędzy, ani sławy, ani dalekich podróży, a daje mi sporo satysfakcji. Przebłyski pewnego marzenia. O tym, by móc uwolnić umysł od trosk codzienności, siedzieć w ogrodzie, pod lipą i rozważać te wszystkie doniosłe idee. Próbować nawiązać choć szarpane połączenie z największymi umysłami w historii. A potem konfrontować to z ludźmi, którzy mają o tym pojęcie. Nic nikomu nie chcieć sprzedać, nikomu nie chcieć zaimponować. Stawać w szranki z ograniczeniami własnego umysłu i poznawać jego granice.
Find something you love and let it kill you.