Fizycy nie ustają w poszukiwaniu tzw. teorii wszystkiego. Hipotetycznego systemu, który połączyłby fundamenty tej nauki, godząc mechanikę kwantową i ogólną teorię względności.
Toutes proportions gardees, Jacek Sokołowski porwał się na coś nie mniej ambitnego w rodzimych naukach społecznych.
Transnaród stanowi bowiem szczegółową analizę ewolucji polskiego systemu politycznego ostatniego trzydziestolecia, w której autor sili się na zrozumienie głębszych mechanizmów stojących za tymi wydarzeniami, odmalowując imponująco szczegółowe związki przyczynowo-skutkowe.
Zahacza o wątki tak interdyscyplinarne jak: socjologiczne (rozważając przemiany społeczne od późnego komunizmu do 2023 roku), historyczne (sięgając z niektórymi odniesieniami aż do czasów I RP), prawne (będące z racji wykonywanego zawodu radcy prawnego konikiem autora i mocną stroną tej publikacji), biograficzne (szczegółowo wgryzając się w postępowanie kluczowych aktorów ostatniego trzydziestolecia), politologiczne, czy filozoficzne.
Nie jest to więc kolejna „Historia polityczna III RP”, muskająca temat po powierzchni. Przedstawiająca zaledwie kalendarium wydarzeń po 1989 roku, których to interpretacja kończy się na ich selekcji. Naukowiec serwuje nam autorskie, odważne i w wielu miejscach zupełnie nowe wyjaśnienia najbardziej doniosłych faktów z tego okresu. Tka misterną sieć, prezentując ich przyczyny i konsekwencje. Sięga do bogatych opracowań innych myślicieli, oraz opiera wnioski na solidnych socjopolitycznych podstawach naukowych.
Sokołowski postawił przed sobą zadanie karkołomne, bo jak powiedziałby Wam każdy dobry promotor rozprawy naukowej - trzeba zawężać temat! Tym pozytywniejsze wrażenie pozostawia ta praca, która spod ciężaru mnogości wspomnianych wątków wychodzi obronną ręką.
Warstwa wierzchnia książki nie odbiega diametralnie od innych analiz trzydziestolecia polskiej demokracji. Jacek Sokołowski podzielił ten czas na trzy okresy. Pierwszy, naznaczony przez spór o ocenę komunizmu (między stroną postkomunistyczną a postsolidarnościową), drugi będący starciem obozów różnie oceniających transformację ustrojową (jej beneficjentów i ofiary), oraz okres najnowszy, kiedy powyższe spory straciły swoje znaczenie, a nowy podział społeczno-polityczny dopiero się rodzi.
To co ciekawsze otrzymujemy nieco głębiej. To chociażby bliższe spojrzenie na umiejscowienie w polskim systemie politycznym trzeciej władzy, czyli sądownictwa. Interesująca jest tutaj zarówno historia jego przejścia z PRL do III RP, jak i analiza porównawcza z dojrzałymi demokracjami Zachodu. Sokołowski zwraca uwagę na grzechy pierworodne przy konstruowaniu pozycji wymiaru sprawiedliwości po 1989 r.. Bezkrytyczne skopiowanie sądu konstytucyjnego z systemów demokracji dojrzalszych, brak wzięcia pod uwagę zupełnie innego kontekstu ucierania się kooperacji między władzą polityczną, a sądowniczą, które miało swe długie tradycje w państwach, gdzie było to w ogóle możliwe.
Autor ciekawie pisze o elemencie zaskoczenia, jakim okazało się polityczne przyspieszenie po ustaleniach okrągłostołowych. Tym samym zabiera ważny głos w niekończącym się sporze o spiskową, rzekomo inspirowaną przez służby genezę III RP.
Niezwykle celne są jego wnioski dotyczące znajdującej się poza społeczną percepcją machiny urzędniczej będącej wykonawcą woli politycznej rządzących. Służbie cywilnej poświęca autor sporo miejsca, skłaniając się w jej ocenie do określenia jakiego użył swego czasu Jarosław Kaczyński, czyli imposybilizmu. Blokadę, której warto nadmienić, nie udało się pokonać nawet jemu samemu.
Szkoda, że ta książka nie została odpowiednio zareklamowana i rozdystrybuowana. Za cały jej opis służą nieco enigmatyczne fragmenty z jej recenzji od Rafała Matyji i Antoniego Dudka. Zupełnie zagadkowo brzmi jej tytuł. Tymczasem trylogia Roberta Krasowskiego (Po południu, Czas gniewu, Czas Kaczyńskiego) była w mojej ocenie wydawniczym sukcesem i nic nie stało na przeszkodzie, żeby podobnie było z Transnarodem.
Może on z powodzeniem stać na półce obok kanonicznych w tym przedmiocie prac Jadwigi Staniszkis, Rafała Matyji, Roberta Krasowskiego, Antoniego Dudka. Bardzo polecam.