24/2021 Jacek Bartosiak, Piotr Zychowicz - Nadchodzi III wojna światowa
Lektura dojmująco "na czasie". Kiedy dwóch cenionych przez Ciebie autorów pisze wspólną książkę, to szykujesz się na święto. Nie inaczej było tym razem.
Kim są rzeczeni autorzy? Piotr Zychowicz to historyk, który swoimi publikacjami burzy utarte schematy, obala świętości i przede wszystkim zmusza do myślenia na temat alternatywnych scenariuszy historii Polski. Jego książki, przede wszystkim Pakt Ribbentrop-Beck, Obłęd 44, czy Skazy na pancerzach, to opracowania, które rozgrzały dyskusje historyczne w naszym kraju i na stałe wpisały się do kanonu.
Jacek Bartosiak to założyciel i szef think tanku Strategy & Future. NGOsu „how it should be done”, tzn. nie zbudowanego na polsko-unijnej grantozie, nie przyklejonego do żadnego ministerstwa ani grupy wpływu, fundowanego oddolnie przez społeczność, oraz zrzeszającego prawdziwych ekspertów od bezpieczeństwa, wojskowości i geopolityki. Śledzę i podziwiam ten projekt, bo jest dla mnie najwyższą emanacją społeczeństwa obywatelskiego i ewidentnie zaczerpniętego przez Bartosiaka z kultury anglosaskiej, myślenia pt. "da się".
Przede wszystkim autorzy są jednak przedstawicielami nurtu realizmu politycznego, ideologii która wywodzi swą moc ze zrozumienia, że w polityce liczą się tylko i wyłącznie pojęcia siły i interesu. Nie istnieją takie wartości jak przyjaźń, honor, wdzięczność czy racja. (Ukłony dla prof. Kimli, Uniwersytet Jagielloński - najwspanialsze zajęcia z realizmu politycznego) Jest to absolutne przeciwieństwo myślenia, które zebrało w naszej historii krwawe żniwo, czyli politycznego romantyzmu.
Przechodząc do meritum, na naszych oczach kończy się niezwykły okres w historii politycznej świata, czas 30 letniej geopolitycznej pauzy, kiedy zwycięstwo zachodniej liberalnej demokracji, zaprowadzonej amerykańskim dolarem, siłą US Army, kulturą opartą na hollywoodzkich produkcjach filmowych, a ideologicznie wyrażoną mitycznym "Końcem Historii" Francisa Fukuyamy wydawało się nieodwracalne. Stajemy się świadkami powrotu do znanego od setek lat koncertu mocarstw. Mocarstw, a nie krajów małych, ani nawet średnich. Stany Zjednoczone słabną, targane wewnętrznymi konfliktami i bezsensownymi zamorskimi ekspedycjami. Wielkie starcie na linii USA - Chiny wymusza tektoniczne przesunięcia na mapie sojuszy i konfliktów. Czy Rosja na trwałe pozostanie w bloku z rosnącą azjatycką potęgą? Czy Niemcy zdecydują się utworzyć wielkie eurazjatyckie mocarstwo, od Lizbony przez Moskwę, do Pekinu? Czy Amerykanie, by przeciągnąć na swoją stronę Rosjan i Niemców, poświęcą interesy Europy środkowo-wschodniej? Jak na tym geopolitycznym wietrze zachowa się pyłek o nazwie Polska?
Autorzy odpowiadają na te pytania, ale przede wszystkim udowadniają, że do tych wyzwań nie dorosła nasza współczesna klasa polityczna. Bez znaczenia, o której stronie wojny polsko-polskiej mówimy. Tak właśnie dokonał się upadek I i II RP i dziś stajemy przed wcale nie mniejszym zagrożeniem. Zapatrzeni w wewnętrzne spory, oraz nic nie znaczące kulturowe przepychanki potocznie zwane "problemami pierwszego świata" kompletnie o tym zapominamy. Chwała autorom za propagowanie tej myśli i drążenie skały społecznej świadomości. Jeśli bowiem nie wykształcimy, a następnie nie wybierzemy dojrzałych elit politycznych to jesteśmy straceni.
Zwykliśmy myśleć, że nad Polską wisi fatum. Że traciliśmy niepodległość w wyniku nieszczęśliwego zrządzenia losu, a odzyskiwaliśmy w oparciu o nadprzyrodzone interwencje. Polityka to jednak obrzydliwie świecka i racjonalna dziedzina życia. Ideologie to tylko szum. Tak długo jak w ten szum wierzą masy społeczne, bombardowane medialną i komercyjną papką, wszystko jest być może jeszcze na miejscu, ale w momencie, kiedy naiwniakami okazują się najważniejsi decydenci, to mamy do czynienia z kompromitacją i collapsem. Diler zaczyna brać swój towar.
Rozmawiajmy o tym i nieśmy kaganek oświaty, bo czasy są coraz bardziej niespokojne, a Rzeczpospolita jest naszym wspólnym dobrem. Tego sobie i Wam życzę z okazji święta 11 listopada.