23/2023 Peter Thiel - Zero To One
Pozycja ta znajduje się w bodaj każdym zestawieniu książek biznesowych, na jakie trafiłem w życiu. Latami jednak odkładałem jej przeczytanie na później.
Udało się. Jaki werdykt?
Zacznijmy od tego, że Thielowi nie można odmówić oryginalności pomysłów. Promowana przez niego w Zero to One, definicja innowacji, jako tworzenie czegoś od całkowitego początku, czyli od tytułowego zera, do jedynki, przeciwstawiona iteracyjnemu poprawianiu czegoś już istniejącego, jest interesującym stanowiskiem, z którym poniekąd trudno się spierać.
Wywodzi też współtwórca PayPala teorię, że monopole są w gruncie rzeczy zjawiskiem pozytywnym, nie tylko dla podmiotów takowe tworzących (to byłoby dość oczywiste), ale także dla ogółu społeczeństwa. Powołuje się tutaj na doświadczenia chociażby Google.
Peter Thiel ma też trochę innych komentarzy i wniosków, bez wątpienia czerpiących szerokimi garściami z idei libertariańskich.
Element, który mnie niezwykle w tej pracy raził, to wygłaszanie przez autora powyższych tez niejako ex catedra, ze specyficznym posmakiem biznesowej omnipotencji.
Zawsze postrzegałem zarówno ekonomię, jak i przedsiębiorczość, będącą jej częścią, jako nauki społeczne, a nie ścisłe. Próba tworzenia wewnątrz nich jakiś praw fundamentalnych i stałych fizycznych jest w mojej ocenie z góry skazana na niepowodzenie. Przede wszystkim jednak brzmią takie próby dosyć groteskowo.
Niepowodzenie jest zaraźliwe. Łatwo jest wierzyć, że powinniśmy unikać ryzyka, gdy widzimy znajomych upadających. Ale unikając ryzyka, naprawdę ryzykujemy jeszcze bardziej.
Już się z tego ostatniego tłumaczę.
Jestem przedsiębiorcą. Jednocześnie, nie mogę pozbyć się od dłuższego czasu obrzydzenia na wytworzony wokół tego zajęcia nimb profesji wyższej konieczności. Po pierwsze wychowano mnie w starej dobrej zasadzie, że pieniądze lubią ciszę. Po drugie, noszę w sobie bez wątpienia skrzywienie zainteresowań w kierunku spraw publicznych, które postrzegam jako rzeczywiście doniosłe.
W biznesie, na Boga, chodzi o to, żeby zarabiać pieniądze! I nie ma w tym nic złego. Wszyscy, którzy mówią o czymś innym, robią to prawdopodobnie po to... żeby zarabiać więcej pieniędzy.
Po trzecie wreszcie, współczesna kultura, z właściwą sobie subtelnością wepchnęła nam do gardła startupowość, nomadowość, CSRowość i wszelkie inne ości rodem z Forbes i Linked In. Do stanu przepełnienia treści żołądkowej. Wiadomo, co nastąpi teraz.
Chyba więc Zero To One nigdy nie miało mi przypaść do gustu.