2/2022 Jacek Bartosiak, George Friedman - Wojna w kosmosie, przewrót w geopolityce
Ciekawym jesteśmy gatunkiem. A może jest to po prostu najwyższy przejaw teorii ewolucji. Postęp homo sapiens odbywa się bowiem przede wszystkim poprzez wymyślanie coraz lepszych sposobów wzajemnego unicestwienia, lub wyrządzenia sobie krzywdy. Jeśli jednak otrząśniemy się z udawanego, lub rzeczywistego zatroskania tym faktem, możemy docenić towarzyszący temu zjawisku postęp technologiczny, który niejako przelewa się też na materię cywilną i naszą codzienność. Najnowszą domeną, w której mamy z tym do czynienia jest kosmos.
Już dziś stanowi on pole uzyskiwania przewagi informacyjnej, dla współczesnych państw. Satelity znajdujące się zarówno na orbitach niskich, jak i orbicie geostacjonarnej mają niezwykle istotne, militarne zastosowania, stanowiąc kluczowy element w dowódczej pętli decyzyjnej. Bez nich niemożliwe byłyby zarówno pełnoskalowe działania wojenne, bezzałogowe uderzenia w zamorskich krajach, jak Afganistan czy Syria, jak i wywiadowcze akcje w ukryciu. Tyle, jeśli chodzi o poziom zrozumiały dla każdego z nas. Zabawa zaczyna się dalej.
Jacek Bartosiak i George Friedman, piszą w swej książce o krokach następnych, tzn. o wojnie w przestrzeni kosmicznej nie tylko w wymiarze wywiadowczym, czy informacyjnym, ale o wykorzystaniu jej w realnych, kinetycznych starciach. Konflikt w tym niezwykle nieprzyjaznym człowiekowi miejscu, wydaje nam się konceptem abstrakcyjnym i niejako filmowym. Jest on jednak nieunikniony.
Musimy zrozumieć, że relacjami między państwami rządzą tyleż niepisane, co niepodważalne prawa, wyjęte żywcem z Hobbes'owskiego "stanu natury". Hierarchia dominacyjna musi być ustalona, a equlibrium pojawia się niezwykle rzadko. Podobnie będzie w wypadku tego nowego świata. Jeśli uzmysłowimy sobie, że prawa fizyki rządzące w przestrzeni pozaziemskiej oznaczają ni mniej ni więcej, że orbitalna stacja kosmiczna, lub księżycowa baza, to spoglądanie na pole walki z wysokości, ponad przeciwnikiem, ze wszystkimi tego korzystnymi skutkami, łatwiej będzie nam zrozumieć obsesję na punkcie uzyskania takiej przewagi. To po prostu prowadzenie bitwy, z poziomu wzgórza nad polem walki.
Ale zaraz! Przecież to jest przestrzeń kosmiczna, człowiek jest do niej kompletnie nieprzystosowany! Czymże innym była jednak dla XVI wiecznych odkrywców domena oceaniczna, lub dla XX wiecznych innowatorów - powietrzna. Człowiek pozostawiony samemu sobie jest w tych miejscach równie bezbronny co w kosmosie. Wszystko co pozwalało mu przetrwać to zaawansowana na tamte czasy technologia.
Mamy więc kolejny historyczny przełom związany z wejściem w nową domenę. Rewolucję na miarę wielkich odkryć geograficznych sprzed 500 lat. A jaka to była rewolucja? W pierwszej kolejności gospodarcza, spowodowana odkryciem nowych lądów, zasobów surowców, gatunków zwierząt, roślin, przypraw, pozyskaniem zamorskiej siły roboczej. Jej następstwem było wykładnicze przyspieszenie w rozwoju ludzkości, wraz z epoką industrialną.
Nie miejmy złudzeń. Współcześni następcy Kolumba - Elon Musk, Jeff Bezos, Richard Branson i setki podążających już dzisiaj ich śladem przedsiębiorców inwestujących w New Space, nie wybiera się w kosmos jedynie z potrzeby serca i posiadanej żyłki odkrywcy. Są w tym wszystkim zaszyte niezwykle mocne pobudki ekonomiczne. Zasoby drogocennych surowców, zarówno tych znanych nam na ziemi, jak i jeszcze niewykorzystywanych, są w przestrzeni kosmicznej nieprzebrane.
Na oceanach światowych, będących autostradami świata zawsze panowała jakaś morska potęga. Byli to kolejno Hiszpanie, Portugalczycy, Holendrzy, Francuzi, Brytyjczycy i Amerykanie.
W podobny sposób, rozegra się walka o dominację nad domeną kosmiczną - autostradami przyszłości. Do tego wyścigu stanęły oczywiście obok Stanów Zjednoczonych, Chiny. Nie wchodząc w zbytnie szczegóły, opisane w pasjonujący sposób przez autorów książki, powiedzmy tylko że najbliższe 20-30 lat będzie w tej materii kluczowe, a co za tym idzie również pełne napięcia, konfrontacji i nieprzewidywalnych wydarzeń. Broń hipersoniczna, fuzja termojądrowa, pas asteroid zbudowanych z diamentów, wykorzystanie Starshipów SpaceX jako pojazdów wojskowych, gotowych do przeniesienia żołnierzy z orbity w dowolne miejsce na ziemi w przeciągu 30 minut, to tylko niektóre hasła, nie pochodzące bynajmniej z literatury science fiction. To potwierdzone naukowo, opracowywane już dzisiaj technologie, czy cele kosmicznych wypraw.
Przegapiliście web 1.0, 2.0, mobile, rewolucję energetyczną, web3? Nadchodzi New Space i 'My god, you're gonna hear about it'.
Dla wszystkich nadal nie przekonanych powiem tylko, że w szerokiej dyskusji na ten temat pojawia się wątek kosmicznych piratów. Tak, będą kosmiczni piraci. Piraci. Kosmiczni. Jeśli to Was nie ruszyło, to już nic nie ruszy.
Książkę bardzo polecam - jej niebywałym atutem jest aktualność i przedstawienie ostatnich zdobyczy w domenie kosmicznej. Szwankuje natomiast redakcja - trochę zapętleń, trudny język. Właściwy dla Jacka Bartosiaka strumień świadomości, będący potokiem myśli tyleż genialnych co skomplikowanych i najeżonych geopolityczną nowomową. Lepiej się tego słucha na wykładzie niż czyta. Wydawnictwo z kategorii no-name zawaliło tutaj sprawę. Mimo wszystko gorąco, gorąco polecam.