18/2022 Olga Tokarczuk - Empuzjon
Warto dowartościowywać się w każdy sposób. Kiedy więc Olga Tokarczuk stwierdziła, że jej literatura nie jest przeznaczona dla idiotów, czym z resztą rozzłościła liberalno-lewicową bańkę, pospieszyłem do zapoznania się z jej najnowszą książką, celem wykluczenia się z tego zacnego grona. I tu ciekawa sprawa. Przez większą część lektury czułem się bowiem właśnie jak idiota. Równolegle nie rozumiałem i wyrzucałem sobie, że nie rozumiem. Może to jakaś tajemna, wyższa forma literatury, której nie pojmuje? Może brak mi artystycznej wrażliwości? Może to trochę tak, jak z muzyką klasyczną, albo chodzeniem do muzeów? Zaczynamy doceniać te rozrywki dopiero w pewnym wieku.
[Uwaga drobne spoilery]
Dosyć szybko zdefiniowałem główny zarzut wobec powieści. Trudno było mi się utożsamić z główną postacią. Uczucie, które zwykle prowadzi nas za rękę przez jakąś historię, pozostawało tutaj niedostępne. W ogóle większość bohaterów była jakby nie z mojej bajki. Występuje tu też wątek obyczajowy będący dziś niezwykle "na czasie". Nie potrafiłem uciec od rozważań, na ile to naturalny bieg zdarzeń zaplanowany pierwotnie, a na ile dopasowywanie opowieści do ważkiego dziś społecznie problemu. Muszę jednak oddać autorce, że ostatnie 100 stron książki przeczytałem z dużo większą przyjemnością. Otwarte wcześniej wątki znalazły ciekawe, czasami zaskakujące rozwiązania. Klamra, jaką spięta jest ta historia zasługuje na uznanie. Bez wątpienia niesamowita jest warstwa językowa, a opisy i metafory niezwykle malownicze.
Werdykt? Chyba nie jestem właściwym adresatem tej opowieści. Myślę, że to literatura, która może podnosić na duchu osoby pozostające z jakiegoś powodu na marginesie społeczeństwa. Jednostki wybitne, z jednej strony ponadprzeciętnie uzdolnione, z drugiej bardzo wrażliwe i kruche. Oryginałów wykluczonych poprzez swoją inność. Być może także członków mniejszości seksualnych, czy wyznaniowych. Niewielkie zapewne będą zasługi tej powieści dla poszerzenia tolerancji dla inności. Nie dotrze ona bowiem zapewne do tych, których najbardziej mogłoby to dotyczyć.
Jakkolwiek w toku czytania byłem zły i obiecywałem sobie, że nigdy więcej nie sięgnę po prozę Tokarczuk, to chyba jednak dam szansę którejś z powieści napisanych jeszcze przed uzyskaniem przez nią nagrody Nobla. Zżera mnie ciekawość czy oskarżenie jakie postawiłem Empuzjonowi będzie się tyczyć również tamtych pozycji.