1/2022 Bogdan Góralczyk - Nowy długi marsz
Od dłuższego czasu zastanawiam się nad tematem Chin. Wydawać by się mogło, że jest to sprawa tak odległa naszej codzienności, że nie warto zawracać sobie nią głowy. Ale czy na pewno? W przeważającej większości wychowaliśmy się i żyjemy w świecie, gdzie niepodważalnym globalnym hegemonem są USA. To świat jeansów, smartfonów marki Apple, napojów Coca-Coli, rapu, hollywoodzkich filmów, Kim Kardashian, Facebooka, YouTube’a, wszechobecnego języka angielskiego, świat potęgi US Army, oraz mesjanizmu niesienia demokracji we wszystkie zakątki globu. Dla nas w Polsce okres ten wyraża się w strategicznym sojuszu militarnym z tym krajem, w którym pokładamy niezmierzone nadzieje. Celowo wymieniam te wszystkie elementy, bo wydaje mi się, że nie zdajemy sobie sprawy ze stopnia w jakim Pax Americana przenika rzeczywistość.
Jeśli zaś ten ustalony porządek się chwieje, a tak właśnie dzieje się na naszych oczach, to warto, jeśli nie z obawą, to przynajmniej z zaciekawieniem, rozważyć co może go zastąpić. Czy Chiny, rosnący pretendent rzuci ostateczne wyzwanie aktualnemu hegemonowi? Czy na świecie nastanie Pax Sinica? Jak może ono wyglądać? Szukając odpowiedzi na te pytania sięgnąłem po lekturę najwybitniejszego znanego mi polskiego eksperta od Chin, profesora Bogdana Góralczyka. W swych książkach kreśli on niezwykle interesujący obraz „cywilizacji ubranej w szaty państwa”. Organizmu o najdłuższej tradycji państwowości w historii powszechnej świata. Kultury opartej na filozofii konfucjanizmu, taoizmu, buddyzmu, oraz na strategicznej myśli Sun Tzu.
Jakie są wnioski tego znawcy Chin przedstawione w najnowszym opracowaniu?
Po pierwsze i oczywiste, Państwo Środka wzrasta w siłę. Nie ma tu miejsca na przytaczanie liczb, ale dane wskazują na to, że mniej więcej na przełomie lat 20 i 30 XXI wieku Chiny przegonią USA pod względem nominalnego poziomu PKB. Zarówno kryzys gospodarczy 2008 roku, jak i pandemia Covid-19, które tak mocno dotknęły nasz, zachodni świat - pozwoliły im na szybsze nadrabianie dystansu do nas.
Jakie są przyczyny tego stanu rzeczy? Skąd ta odporność na wstrząsy i niezachwiana dynamika rozwoju?
Ciągłość władzy, merytokracja, umiejętność strategicznego, długofalowego planowania to trzy podstawowe powody. Autor zwraca uwagę, że często postrzegamy Chiny poprzez nasze kulturowe kalki. Nakładamy nasze matryce określeń na tamtejsze rozwiązania. Skoro rządzi tam partia komunistyczna, to wydaje nam się, że jest to znany nam komunizm, czyli ustrój nieefektywny, skorumpowany i głęboko patologiczny. Musi on też stać w kontrze do jakichkolwiek przejawów "zgniłego kapitalizmu". Jest tymczasem zupełnie odwrotnie. Czerpiąc z taoistycznej zasady ying i yang, łączenia przeciwstawnych sił, Chińczycy stworzyli system ekonomiczny będący połączeniem cech kapitalizmu i komunizmu. Porządki rozumiane przez nas jako zupełnie niemożliwe do pogodzenia, nie są takie dla nich i udowadniają to w praktyce.
Kolejny przykład wyjątkowości chińskiego systemu, to sama Komunistyczna Partia Chin - wg naukowca jest ona niczym innym, jak współczesnym, kolektywnym wcieleniem dawniejszego jedynowładcy - "zbiorowym cesarzem". Towarzyszy jej chociażby restrykcyjny system hierarchii, oraz wielopoziomowego przygotowania do najwyższych szczebli administracyjnych, czerpiący garściami z tysiącletnich doświadczeń tamtejszej służby cywilnej. Nijak nie da się KPCh porównać do komunistycznych partii ZSRR, Kuby czy Korei Północnej.
Obydwa przykłady układają się w obraz systemu politycznego o niezwykłej efektywności i merytorycznej jakości. Kiedy my kłócimy się o praworządność w UE, black lives matter, paszporty szczepionkowe, lub wynajdujemy czterdziestą siódmą płeć, Chińczycy egzekwują swe wieloletnie strategie społeczno-gospodarcze przygotowane przez ekspertów wykształconych na amerykańskich uniwersytetach.
Tyle peanów na cześć Chin. Jakie są jednak bariery, które mogą stanąć na drodze do wzrostu ich potęgi?
Tutaj na scenie pojawia się Xi Jinping, przewodniczący ChRL od 2012 roku, koncentrujący jednoosobowo coraz więcej władzy, co niechybnie przywołuje wspomnienia słusznie minionej epoki Mao Zedonga. Przedstawił on ambitny projekt wielkiego renesansu narodu chińskiego, na który składać się mają: zjednoczenie wszystkich chińskich ziem (włącznie z Tajwanem), oraz budowa innowacyjnego i samowystarczalnego społeczeństwa dobrobytu. Jak już wspomniałem wyżej, Chiny były dotychczas na dobrej drodze, by to marzenie zrealizować. Robiły to jednak tzw. sposobem "low profile", czyli nie afiszując się ze swoimi ambicjami. Coraz bardziej asertywna, prowokacyjna i mocarstwowa w retoryce polityka Xi Jinpinga zwróciła jednak uwagę całego świata i wywołała reakcję przede wszystkim USA, zaangażowanych w powstrzymanie Chin od czasu prezydentury Donalda Trumpa.
Powyższe, obok problemów demograficznych i szeregu wyzwań gospodarczych, to podstawowe zagrożenia dla Chin i szansa dla ich przeciwników (czyli nas, chcemy tego bowiem, bądź nie - znajdujemy się w bloku szeroko pojmowanego zachodu)
Znalazłem też jednak w książce Bogdana Góralczyka tony uspokajające. Wg autora, Chińczycy, na razie przynajmniej, nie są zupełnie zainteresowani eksportowaniem swojego modelu politycznego. Jest w nich zdecydowanie mniej, cechującej zachód, chęci do politycznej ewangelizacji. Ich system nie jest z resztą możliwy do przeszczepienia w jakimkolwiek innym miejscu, bo jego immanentną częścią jest społeczeństwo oparte na kolektywnej mentalności wywodzonej z filozofii konfucjanizmu.
Wiemy jednak doskonale, że wyrazem siły polityki jakiegoś państwa nie jest zmuszanie innych do przyjmowania jego ustroju, a po prostu wymuszanie korzystnych dla siebie decyzji i przepływów strategicznych. Ostatnie przypadki sporu na linii Litwa - Chiny z daleko idącymi ekonomicznymi konsekwencjami dla bałtyckiego kraju, lub karanie innych państw np. za goszczenie Dalajlamy nie nastrajają pozytywnie, a mówimy o tym co dzieje się już dzisiaj, kiedy Chiny jeszcze nie osiągnęły światowej, ani nawet lokalnej hegemonii.
Wreszcie, mam wrażenie że profesor Góralczyk nie docenia odrobinę innej kwestii - sojuszu chińsko-rosyjskiego, a co za tym idzie groźnych konsekwencji wzrostu potęgi Chin dla całego obszaru europy środkowej. Jeśli potencjalny konflikt na linii świat zachodni - Rosja/Chiny, wygrają te dwa kraje, to marny będzie nasz los.
Z tego miejsca pragnę polecić opracowanie nt. Chin Bogdana Góralczyka i zachęcić wszystkich do zainteresowania się tematem. Jestem pewien, że to jeden z 3-4 megatrendów, które zdominują XXI wiek.